środa, 27 czerwca 2012

Przedstawię Wam Dżon Dżona


Jako, że Dżon Dżon ma już 4, a właściwie bliżej mu już do 5 miesięcy, to mam trochę do nadrobienia i chciałabym Wam go przedstawić.

Dżon Dżon przyszedł na świat po 6 latach naszego cudnego małżeństwa, w dniu 11.02.2012. Na świecie pojawił się jak burza, zaledwie w 3 godzinki od pierwszego skurczu. I była to zapowiedź tego co Dżon Dżon zrobi z naszym życiem. Burza to mało powiedziane. Totalna rewolucja. Ale nie... nie na gorsze. Po prostu na inne... nieznane. Pozytywne. No i tak oto od tej pory wiedziemy szczęśliwy żywot we troje, a właściwie w czworo, bo nie można zapomnieć o naszym wiernym psim towarzyszu - Drace. Oczywiście nie brakuje gorszych chwil... ale jest ich na szczęście mało. Nie wiemy co to nieprzespane noce, nie wiemy co to kolki, jeszcze nie wiemy co to ząbkowanie. Wiemy jedynie co to zmęczone, marudzące dziecko i co to głodne dziecko. To właściwie dwa powody płaczu Dżon Dżona. W pozostałych momentach towarzyszy nam bezzębny uśmiech, za który można wybaczyć wszystko.


Można by rzec, że Dżon Dżon jest całkiem światowy... mimo swojego młodego wieku zaliczył już Dolinę Kościeliską, Zakopane, zaliczył Magurkę, bywał na basenie za czym przepada, był w niezliczonej ilości restauracji, był na wielu grillach i imprezach - jednym słowem dziecko, które można zabrać wszędzie i które wszędzie czuje się dobrze.

Mój model macierzyństwa? Hmmm powiedziała bym, że intuicyjny. Nie trzymam się ram i schematów. Nie dałam sobie wmówić - nie noś dziecka, bo będzie wymuszać noszenie, nie przytulaj, bo samo nie zaśnie, nie kołysz, bo będzie chciał być zawsze kołysany. Nie śpij z dzieckiem, bo będzie zawsze z tobą spać. Otóż nic takiego nie ma miejsca. Jak młody tego wymaga i potrzebuje, bo to słowo klucz, to noszę i przytulam, jak się obudzi nad ranem, biorę do łóżka, jak chce być ponoszony, to ponoszę. On wyraźnie daje znać na co ma ochotę. Mnóstwo czasu spędza w swoim leżaczku, na macie czy w huśtawce. Jak jest padnięty, bez protestów leży w łóżeczku i tam też przesypia lwią część nocy, mimo wspólnego spania w pierwszych 3 tygodniach (dla mojej wygody). Kiedy go będę mogła nosić, przytulać i całować jak nie teraz? No kiedy? Jak skończy 5 lat? Wtedy sam nie będzie chciał.

Tak więc mniej więcej tak to wygląda. Jako, że młodzian rośnie i zaczyna dokazywać to będę miała z pewnością wiele tematów do opisania, bo i przygody będą coraz śmielsze.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz