Bigos zwykle pojawiał się w domu w okolicy Świąt Bożego Narodzenia.
Dlaczego? Bo jest bardzo czasochłonny. Ale warto. Kiedyś bigos robił dziadek, potem tata. Ten dzisiaj jedzony
był zrobiony przeze mnie bez okazji, ale został wygrzebany z czeluści
zamrażary. Bo jak już robię bigos przy którym spędzam kilka dni, to
robię go dużo. Rozdaję i mrożę. Tak więc proporcje będą olbrzymie. Do
dowolnej modyfikacji.
Kapustę dusimy z winem, śliwkami, suszonymi grzybami, zielem angielskim i liściem laurowym. Osobno przygotowujemy gulasz wołowy. Jak mięso już zmięknie łączymy je z kapustą. Dusimy całość na małym ogniu. Kolejnego dnia dodajemy gulasz wieprzowy i również całość dusimy przez ok godzinę. Ostawiamy. Kolejnego dnia do bigosu dodajemy boczek. Kolejny dzień to dodanie kiełbasy. Jest to proces czasochłonny, trzeba przy tym być i mieszać. Samo się nie zrobi.
Wszystkie smaki muszą się porządnie przegryźć. Długie duszenie na małym ogniu gwarantuje, że smak takiego bigosu nie będzie mógł się równać z niczym innym. Do tego słodycz śliwek, cierpkość wina i leśny posmak grzybów. Dla mnie tylko tak zrobiony bigos to bigos. Żadne tam kapusty z kiełbasą i przecierem pomidorowym. Nazywanie czegoś takiego bigosem powinno być karane !!
- kapusta kiszona (litrowy słoik)
- ok 0,5 kg wieprzowiny (schab, łopatka lub szynka)
- ok. 0,5 kg wołowiny extra
- ok 20 dkg wędzonego parzonego boczku
- pętko dobrej kiełbasy
- dwie garści suszonych prawdziwków
- 2 opakowania suszonych śliwek kalifornijskich
- szklanka czerwonego wina
- ziele angielskie
- liście laurowe
- sól
- pieprz
Kapustę dusimy z winem, śliwkami, suszonymi grzybami, zielem angielskim i liściem laurowym. Osobno przygotowujemy gulasz wołowy. Jak mięso już zmięknie łączymy je z kapustą. Dusimy całość na małym ogniu. Kolejnego dnia dodajemy gulasz wieprzowy i również całość dusimy przez ok godzinę. Ostawiamy. Kolejnego dnia do bigosu dodajemy boczek. Kolejny dzień to dodanie kiełbasy. Jest to proces czasochłonny, trzeba przy tym być i mieszać. Samo się nie zrobi.
Wszystkie smaki muszą się porządnie przegryźć. Długie duszenie na małym ogniu gwarantuje, że smak takiego bigosu nie będzie mógł się równać z niczym innym. Do tego słodycz śliwek, cierpkość wina i leśny posmak grzybów. Dla mnie tylko tak zrobiony bigos to bigos. Żadne tam kapusty z kiełbasą i przecierem pomidorowym. Nazywanie czegoś takiego bigosem powinno być karane !!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz