poniedziałek, 2 lipca 2012

W Starym Młynie w Szczyrku

W niedzielne popołudnie pojechaliśmy razem z Dżon Dżonem do Szczyrku na zaległy obiad z okazji 60-tych urodzin mojego taty. Upał był naprawdę afrykański. Ciepłe podmuchy wiatru rodem z Tunezji. Obłęd. Ciężko znieść taki upał w środku betonowej puszczy. Na szczęście Stary Młyn znajduje się w miejscu dość korzystnym. W pobliżu rzeki Żylicy - co powoduje, że mikroklimat staje się znośniejszy. Obiad smaczny - mogę serdecznie polecić to miejsce. Pyszna szarlotka. Jednym słowem wypad udany, chociaż Dżon Dżon był padnięty, zmęczony i na domiar złego upał nie pozwalał mu zasnąć. Ale obyło się bez większych histerii.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz