Pojawienie się dziecka to wielkie zmiany w każdej materii... ale muszę
przyznać z ręką na sercu, że najbardziej jakoś bolą mnie zmiany
wnętrzarskie. Niestety - dziecko to nieuniknione zmiany zagospodarowania
przestrzennego. Wydawało mi się, że te duże zmiany nastąpią później -
jak już mały rozrabiaka sam zacznie rozrzucać, przekładać, przenosić i
panoszyć się ze swoimi sprzętami wszędzie tam, gdzie nie powinien. Bo
przecież nie da się ograniczyć dziecku przestrzeni do jego pokoju.
Ten moment niestety przyszedł zdecydowanie wcześniej. I nie mówię tu o
konieczności wstawienia łóżeczka do sypialni. Bo sypialnię mam ogromną i
to mi nie przeszkadza, ale... no właśnie pojawia się to ALE. Nim się
człowiek obejrzy to tu pojawia się huśtawka, tu leżaczek, tu mata
edukacyjna, tu wózek, tam fotelik.. a tu wisi pieluszka do wycierania
buzi, tam pieluszka potrzebna do zasypiania, tam jeszcze kolejna, bo
ktoś zapomniał o istnieniu tej pierwszej. Dalej można znaleźć kilka
pluszaków, gryzak jeden, drugi... na szafce nocnej nie wiadomo jakim
cudem stoi butelka z wodą, na stole leży smoczek. Tam koszulka, tu
spodenki. Przestrzeń się zmienia. Nie do poznania. Dla osób takich jak
ja, których wystrój sprowadza się do absolutnego minimum i kilku
bibelotów, do których mam sentyment to wielkie zmiany. I to zmiany nie
na lepsze. I tak i tak codziennie pod koniec dnia staram się to ogarnąć,
odstawić na miejsce, porozwieszane pieluszki poskładać, żeby
zminimalizować ten nieład jaki nastał. Ale trzeba sobie uzmysłowić, że
dopóki owy człowiek nie osiągnie pełnoletności, albo dopóki nie zmieni
adresu to nic już nie będzie takie samo jak wcześniej. Wszędzie
pojawiają się rzeczy nowego lokatora. A z czasem będzie ich przybywać...
będą się gromadzić, rozrastać i przytłaczać! I cóż pozostaje? Pozostaje
to polubić i nauczyć się z tym żyć. A minimalizm i zamiłowanie do ładu i
porządku najlepiej upchać gdzieś między te zabawki. Tak jest - zmiany
są. Przestrzeń już nie ta, bo dzielimy ją z kimś kto ma zupełnie inne
poczucie estetyki. Na szczęście miłość pozwala wiele wybaczyć i na wiele
przymknąć oko.
|
pięknie napisane:)
OdpowiedzUsuń