poniedziałek, 9 lipca 2012

Zmiana zagospodarowania przestrzennego...

Pojawienie się dziecka to wielkie zmiany w każdej materii... ale muszę przyznać z ręką na sercu, że najbardziej jakoś bolą mnie zmiany wnętrzarskie. Niestety - dziecko to nieuniknione zmiany zagospodarowania przestrzennego. Wydawało mi się, że te duże zmiany nastąpią później - jak już mały rozrabiaka sam zacznie rozrzucać, przekładać, przenosić i panoszyć się ze swoimi sprzętami wszędzie tam, gdzie nie powinien. Bo przecież nie da się ograniczyć dziecku przestrzeni do jego pokoju.

Ten moment niestety przyszedł zdecydowanie wcześniej. I nie mówię tu o konieczności wstawienia łóżeczka do sypialni. Bo sypialnię mam ogromną i to mi nie przeszkadza, ale... no właśnie pojawia się to ALE. Nim się człowiek obejrzy to tu pojawia się huśtawka, tu leżaczek, tu mata edukacyjna, tu wózek, tam fotelik.. a tu wisi pieluszka do wycierania buzi, tam pieluszka potrzebna do zasypiania, tam jeszcze kolejna, bo ktoś zapomniał o istnieniu tej pierwszej. Dalej można znaleźć kilka pluszaków, gryzak jeden, drugi... na szafce nocnej nie wiadomo jakim cudem stoi butelka z wodą, na stole leży smoczek. Tam koszulka, tu spodenki. Przestrzeń się zmienia. Nie do poznania. Dla osób takich jak ja, których wystrój sprowadza się do absolutnego minimum i kilku bibelotów, do których mam sentyment to wielkie zmiany. I to zmiany nie na lepsze. I tak i tak codziennie pod koniec dnia staram się to ogarnąć, odstawić na miejsce, porozwieszane pieluszki poskładać, żeby zminimalizować ten nieład jaki nastał. Ale trzeba sobie uzmysłowić, że dopóki owy człowiek nie osiągnie pełnoletności, albo dopóki nie zmieni adresu to nic już nie będzie takie samo jak wcześniej. Wszędzie pojawiają się rzeczy nowego lokatora. A z czasem będzie ich przybywać... będą się gromadzić, rozrastać i przytłaczać! I cóż pozostaje? Pozostaje to polubić i nauczyć się z tym żyć. A minimalizm i zamiłowanie do ładu i porządku najlepiej upchać gdzieś między te zabawki. Tak jest - zmiany są. Przestrzeń już nie ta, bo dzielimy ją z kimś kto ma zupełnie inne poczucie estetyki. Na szczęście miłość pozwala wiele wybaczyć i na wiele przymknąć oko.


http://www.wnetrzaplus.pl


1 komentarz: